Najlepsze książki, jakie przeczytałam w 2024 roku
Hejka!
Nie wiem jak dla Was, ale dla mnie ubiegły rok był bardzo udany pod kątem czytelniczym. Udało mi się przeczytać aż 43 tytuły, z czego wiele z nich uważam za godne polecenia. Wyróżniłam 5 takowych i chciałabym dzisiaj co nieco Wam o nich opowiedzieć. Zapraszam!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Jako osoba, którą non stop targają dość intensywne uczucia, często zastanawiam się, jak to by było choć na chwilę przestać je odczuwać. Jakie to jest uczucie... nie czuć nic? Właśnie ta myśl towarzyszyła mi przez całą lekturę "Almonda", znakomitej powieści młodzieżowej o nastolatku, który nie posiada zdolności odczuwania emocji. Koledzy z klasy go obrażają? Zero reakcji. Ktoś zwraca mu uwagę, że zachował się nieadekwatnie do sytuacji? Zero reakcji. Na jego oczach ktoś zabija jego babcię? Zero reakcji. Choć sam Yunjae nie widzi problemu w życiu z aleksytymią, czyli niemożnością odczuwania i odczytywania emocji, całe jego otoczenie próbuje uformować go na kształt ludzi "czujących" (szczególnie jego mama, która w ten sposób chce uniknąć odtrącenia go przez społeczeństwo). Jednak kiedy udawanie emocji i wymuszanie na sobie dostosowania się do otoczenia stają się dla głównego bohatera zbyt męczące, na jego drodze pojawia się Gon- chłopak, który czuje zdecydowanie za dużo. Między nastolatkami tworzy się konflikt, w którym żadna ze stron nie jest w stanie zrozumieć tej drugiej.
Jako ktoś, kto nie sięga zbyt często po powieści obyczajowe, muszę przyznać, że "Almond" był niesamowitą lekturą. Koncepcja nie odczuwania żadnych emocji jest dla mnie tak abstrakcyjna i niesłychana, że jak tylko przeczytałam opis fabuły, od razu wypożyczyłam tę książkę. Bardzo polecam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W ubiegłym roku przeczytałam całkiem sporo książek Tricii Levenseller i "Cienie między nami" była zdecydowanie najlepszą z nich. Główna bohaterka, Alessandra, jest młodą kobietą, która wie czego chce i nie zawaha się po to sięgnąć choćby i siłą. Podczas gdy jej starsza siostra dostaje od losu wszystko, czego zapragnie, Alessandra musi stale udowadniać otoczeniu, że zasługuje na więcej, niż jej się należy. Jeśli mierzyć, to tylko wysoko, dlatego Alessandra opracowuje plan jak uwieść osobę o najwyższej randze w jej państwie, samego Króla Cieni. Dziewczyna nie zawaha się przed niczym by osiągnąć swój cel, nawet jeżeli oznacza to zamordowanie kogoś niewygodnego po drodze.
Jeśli jesteście fanami romansów z pazurem, ta książka nie powinna Was zawieść. Jakiś czas temu skończyłam czytać kontynuację tej serii, tym razem o starszej siostrze Alessandry, Chryzancie. Była to równie udana lektura. Kto wie, może i znajdzie się w przyszłorocznym notowaniu.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Z początku "Wyznania" nie były dla mnie lekką lekturą; pierwszy rozdział szedł mi naprawdę opornie i już zastanawiałam się, czy mam ochotę na męczenie się z tą książką do końca. Dopiero w drugim rozdziale akcja ruszyła z kopyta i powiem Wam, że naprawdę warto było na to czekać. Pierwszy rozdział ma formę monologu, w którym to nauczycielka o imieniu Yuuko oświadcza, iż wśród uczniów jej klasy czai się morderca, który pozbawił życia jej czteroletnią córkę. W kolejnych rozdziałach poznajemy dalsze losy uczniów klasy Yuuko oraz członków ich rodzin, którym z trudem przychodzi pogodzenie się z następstwami zemsty zranionej nauczycielki. Każdy rozdział opisuje wydarzenia z perspektywy innego bohatera. Zalany ich uczuciami, czytelnik zaczyna tracić przekonanie, kto w całej tej sytuacji jest ofiarą, a kto katem.
Niesamowicie poprowadzona narracja. W pewnym momencie zaczęłam kwestionować, czy aby na pewno to Yuuko jest w całej tej sytuacji tą poszkodowaną, czy też uczniowie jej klasy, którym jakby nie było zaserwowała traumę na długie lata. Jeśli lubicie historie, które mocno namieszają Wam w głowie, nie zwlekajcie. Ta książka wbije Was w fotel.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pierwsza połowa "Córki Bogini Księżyca" bardzo skupiała się na jak najszerszym rozbudowaniu świata i poza kilkoma bardziej dynamicznymi fragmentami, niewiele się tam działo. Ale gdy akcja zaczęła nabierać tempa, to o mój Boże... Nic nie było w stanie oderwać mnie od tej książki. No może jedynie wstanie do pracy, a tak to wsiąknęłam na amen.
Główną bohaterkę, Xingyin, poznajemy w najbardziej dramatycznym momencie jej życia. Otóż niedługo po odkryciu drzemiących w niej magicznych mocy, dziewczyna dowiaduje się o klątwie jaka została rzucona na jej matkę, Boginię Księżyca. Chcąc ocalić ją przed wiecznym potępieniem, Xingyin wyrusza wprost do Niebiańskiego Królestwa- miejsca, które jest samym sercem jej świata. Ukrywając swoją prawdziwą tożsamość, Xingyin próbuje zdobyć uznanie cesarskiej pary, co stanowi nie lada wyzwanie. Na swojej drodze spotyka ich syna, Liweia, z którym od razu nawiązuje głębszą więź. Czy miłość będzie stanowić przeszkodę do uzyskania upragnionego przez nią celu?
Ten opis nawet w ułamku nie oddaje tego, jak rozbudowana jest fabuła "Córki Bogini Księżyca". Nie dość, że mamy tu do czynienia z niesamowitym i bogato opisanym magicznym światem, to mamy też masę wątków, które raz po raz się ze sobą przeplatają. Jak już przebrnie się przez te gęste opisy rytuałów i treningów, gwarantuję Wam, nie będziecie w stanie oderwać się od tej lektury.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
W ubiegłym roku przeżywałam chyba drugą młodość, bo na nowo zaczęłam się zaczytywać w literaturze japońskiej. Bardzo mnie cieszy, że jest jej teraz tyle na naszym polskim rynku; jest w czym przebierać. Kilka tytułów zakupiłam wówczas do mojej osobistej kolekcji, m.in. "Zatracenie" Osamu Dazaia (ale także i wcześniej opisane "Wyznania").
Narratorem a zarazem głównym bohaterem "Zatracenia" jest Yozo, niespełniony artysta, który po latach uciekania przed uczuciami pragnie finalnie rozliczyć się ze swoją burzliwą przeszłością. Ukształtowany przez krzywdy doznane w dzieciństwie i wygórowane oczekiwania najbliższego otoczenia, Yozo wyrasta na skrajnie apatycznego dekadenta, który biernie powiela autodestrukcyjne zachowania ówczesnej japońskiej bohemy. Tworząc postać Yozo, Osamu Dazai inspirował się swoimi własnymi doświadczeniami, co dość łatwo odgadnąć znając choć ułamek jego życiorysu.
"Zatracenie" nie jest łatwą i lekką lekturą. Przemyślenia głównego bohatera przytłaczają bijącym od nich pesymizmem, dokonywane przez niego wybory nie dość, że są wątpliwe moralnie, to jeszcze irytują swoją bezsensownością. Mimo wszystko czytając tę powieść czuje się pewną dozę współczucia do Yozo, który jest zdecydowanie zbyt wrażliwy, jak na ten świat.
Kilka Honorable Mentions, czyli książki bardzo dobre, ale nie najlepsze z najlepszych
Komentarze
Prześlij komentarz